maciej.rogala maciej.rogala
365
BLOG

Fundusze pieniężne to nie lokata

maciej.rogala maciej.rogala Gospodarka Obserwuj notkę 0

Przez ostatnie kilkanaście miesięcy trwał prawdziwy szał zakupów funduszy pieniężnych, a nieco wcześniej funduszy obligacji.

Jednak utrzymanie wysokiego popytu na jednostki funduszy pieniężnych będzie coraz trudniejsze, a prawdziwy kryzys także dla funduszy obligacji zacznie się w momencie rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp procentowych.

Dlaczego? Ponieważ fundusze pieniężne i fundusze gotówkowe są wybierane przede wszystkich przez konserwatywnych posiadaczy lokat bankowych, którzy w okresie spadku stóp procentowych widząc coraz niższy poziom odsetek, „uciekają” do bardziej „rentownych” funduszy pieniężnych.

Problem polega na tym, że te osoby popełniają błąd przy porównaniu „bieżącej” rentowności lokaty i funduszu pieniężnego.

Na czym on polega? Jak wiadomo, fundusze inwestycyjne lokują pieniądze swoich klientów nie gwarantując osiągnięcia celu inwestycyjnego, w tym przypadku określonej stopy zwrotu w okresie najbliższych 3, 6 lub 12 miesięcy. Wynika to z tego, że fundusz wycenia swoje aktywa, a tym samym jednostkę uczestnictwa, na podstawie rynkowej wyceny aktywów, a ta podlega prawom popytu i podaży. Tym samym nie jest znany przyszły wynik inwestycji w dany fundusz, a jedynie można sprawdzić, jaki był wynik w przeszłości.

I w tym momencie dochodzi do błędu popełnianego przez potencjalnych inwestorów/posiadaczy lokat bankowych. Otóż mogą oni sprawdzić, jaki był wynik w ostatnim okresie, w ostatnich kilku czy kilkunastu miesiącach. Te wyniki są relatywnie wysokie w stosunku do aktualnie obowiązującego oprocentowania lokat bankowych w okresie gdy stopy procentowe spadają, bo z jednej strony fundusze pieniężne pokazują w miarę stabilne stopy  zwrotu (a fundusze obligacji wręcz coraz wyższe) na skutek rosnącej rynkowej wyceny bonów i obligacji, a z drugiej – banki są zmuszone do oferowania coraz niższego oprocentowania lokat bankowych (pokazują coraz niższe przyszłe rentowności lokat).

Szkopuł polega na tym, że posiadacz lokaty popełnia podstawowy błąd: nie porównuje rentowności przeszłej lokaty z rentownością przeszłą funduszu, tylko rentowność przyszłą, która w cyklu spadku stóp procentowych stawia w tym porównaniu lokatę bankową na przegranej pozycji z funduszem pieniężnym, a jeszcze bardziej z funduszem obligacji.

Jednak to, co działa na korzyść funduszy pieniężnych i funduszy obligacji w porównaniu do lokat bankowych w okresie spadku stóp procentowych, staje się przewagą tych ostatnich w czasie cyklu podwyżek stóp - banki pokazują coraz wyższą rentowność przyszłą a fundusze "chwalą" się coraz niższą rentownością przeszłą.

Jeżeli więc, tak jak to już kilka razy podkreślał prezes NBP, nie ma już przestrzeni do dalszych obniżek stóp procentowych, a w pewnym horyzoncie czasowym możemy spodziewać się nawet ich wzrostu, to fundusze pieniężne, a tym bardziej fundusze obligacji mogą doświadczyć załamania popytu (czego pierwsze symptomy można już zauważyć), a w dalszej perspektywie nawet wzrostu podaży. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka