maciej.rogala maciej.rogala
420
BLOG

5 lat hossy w USA

maciej.rogala maciej.rogala Gospodarka Obserwuj notkę 1

 Od dnia najniższej wyceny akcji w 2009 roku minęło właśnie 5 lat; taka sytuacja zdarzyła się tylko 5 razy w historii amerykańskiej giełdy. Indeksy giełdowe w USA są na historycznych maksimach (z wyłączeniem indeksu Nasdaq), a średnie tempo wzrostu indeksu SP500 wyniosło w tym czasie aż 25% rocznie. To powoduje, że rośnie strach przed krachem na giełdzie.

Czy koniec hossy jest już bliski? To pytanie zadaje sobie coraz więcej analityków i komentatorów. W związku z tym zadaje je sobie również coraz więcej inwestorów.
Oczywiście każdy z nas wie, że prognozy mają to do siebie, że lubią się nie sprawdzać. Warto jednak zdawać sobie sprawę z tego, że wyjątkowo rzadko się sprawdzają, jeśli chodzi zmianę długoterminowych trendów – końca wieloletniej hossy lub bessy. 
Dlatego właśnie zazwyczaj blisko punktu zero – zmiany długoterminowego trendu – większość osób jest pogrążona albo w totalnym pesymizmie, albo w euforii, czyli PO PROSTU SIĘ MYLI. 
Czy teraz gdziekolwiek na świecie panuje euforia? 
Chyba nie. Pojawiają się co najwyżej ostrzeżenia przed ryzykiem co najmniej głębokiej korekty.
Powołajmy się na przykłady z najbliższej przyszłości. 
Cofnijmy się do 2006 roku. Już wówczas wskazywano na ryzyko inwestycyjne i ryzyko krachu na giełdzie w Stanach (dla przypomnienia krach nastąpił rok później). Słusznie wskazywano na problem złej jakości kredytów hipotetycznych. Chociaż większość ekonomistów była przekonana o nieuchronnym krachu, nie doszło do niego w tamtych chwilach. Na początku 2007 roku czytałem wywiad w jednej z naszych gazet z analitykiem z Holandii, z którego zapamiętałem jedną opinię: „Gospodarka Stanów jest nieprawdopodobnie silna, skoro nic sobie nie robi z problemu kiepskiej jakości kredytów hipotetycznych”. Dzisiaj wiemy, że taki wniosek był błędny, a wręcz śmieszny. 
Na naszym rodzimym podwórku zawodowi „wróżbici rynkowi” już w połowie 2005 roku przewidywali krach na GPW, powołując się na wcześniejsze doświadczenia, z których wynikało, że w Polsce hossa na giełdzie nie trwała nigdy dłużej niż 1,5 roku, a wówczas minęły już dwa lata (od marca 2003 roku). I co się okazało? Hossa trwała kolejne dwa lata. A jakie panowały opinie dwa lata później? Euforia – Polska okazała się gospodarzem Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w 2012 roku i od razu ogłoszono, że czeka nas kolejnych kilka lat hossy – powyższa opinia pojawiła się na dwa miesiące przed krachem. 
A jak wyglądało „wróżbiarstwo” dotyczące końca bessy? Już w połowie 2008 roku uznano, że akcje są tak tanie, że tańsze być nie mogą. We wrześniu 2008 roku Warren Buffett obkupił się w akcje banków irlandzkich, inwestował w ropę (kupując ją po najwyższych cenach). W marcu 2009, na samym dnie bessy, napisał, że się pomylił (akcje zakupionych banków spadły o kolejne kilkadziesiąt procent, ropa była tańsza o ponad połowę) i że nie widzi żadnych szans na poprawę sytuacji w 2009 roku!
Pięć lat hossy w Stanach to bardzo długo. Pytania o to, jak długo jeszcze potrwa, są naturalne. Te pytania towarzyszą nam już od 2011 roku i odpowiedzi wciąż brak. Chociaż trudno to sobie wyobrazić, ale wzrosty mogą trwać kolejne pięć lat, bo z zasady trend giełdowy jest nieprzewidywalny. 
I to ryzyko również warto brać pod uwagę przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.  
Gdy czytamy prognozy w stylu: „hossa się skończyła” lub „koniec bessy”, to zawsze warto pamiętać, że w większości przypadków wygłaszającemu je chodzi o to, aby później być uznanym za tego, „który przewidział koniec bessy/hossy”. 
Koszt takich niesprawdzonych prognoz – ponoszony przez tysiące inwestorów – tych osób zapewne nie obchodzi, bo przecież gdyby brały go pod uwagę, to nigdy takiej prognozy nie ośmieliłyby się upubliczniać.
 
notatka pochodzi ze strony www.unionklub.pl
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka